piątek, 2 sierpnia 2013

Dark Love- rozdział 2

Dark Love rozdział 2
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Włączyłam telefon i napisałam wiadomość do Louis'a. " Pobudka! ". No tak, jest 6.30. Kto normalny wstaje o takiej godzinie? Ups... Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubrania. Zdecydowałam się na to. Poszłam do łazienki i odbyłam poranną toaletę. Gdy byłam prawie gotowa, wzięłam telefon do ręki. Miałam dwie nieprzeczytane wiadomości od Louisa.
" Boże, o której ty wstajesz? Mamy lekcje na 8.30! "
" Jest 7.30. Może podwieźć cię do szkoły? Tylko podaj adres ;) "-przeczytałam.
" Dzięki. 34 Baker Street. ;) "- odpisałam szybko.
" Ok, będę po ciebie o 8.20. Bądź gotowa ;) "
" Ok :) "
Zeszłam na dół myśląc. Chyba się zakochałam w nim... Ale czy on też się zakochał? A jak ma dziewczynę, a ja tylko rujnuję ich związek? Przeze mnie jakaś dziewczyna będzie cierpieć.... Nie, nie nie.... Boże co ja robię! On ma mnie jako przyjaciółkę, a ja? Tylko robię sobie nadzieję... Nagle poczułam mrowienie na plecach. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam jak moje czarne skrzydła się układają.... O, nie. Louis nie może mnie tak zobaczyć... 8.17. Dobra, Nicole... Uspokój się. Zamknęłam oczy i wolno wdychałam i wypuszczałam powietrze. Usłyszałam trąbienie. To pewnie Louis. Otworzyłam oczy. Uff. Po skrzydłach ani śladu. Wzięłam kanapkę, torbę i wyszłam z domu. Szybko wepchnęłam kanapkę do buzi i ujrzałam czarne audi. Wow. Louis wysiadł z samochodu, okrążył go i otworzył mi drzwi.
- Dzięki.- powiedziałam zaskoczona tym, że Louis zachowuje się tak dżentelmeńsko.
- Nie ma za co- opowiedział.
W samochodzie panowała cisza, aż ją przerwałam.
- Masz dziewczynę?- spytałam cicho. Popatrzył na mnie, a ja odwróciłam głowę w stronę szyby.
- Czemu pytasz?
- Nie wiem... Tak jakoś.- odpowiedziałam.
- Nie, nie mam.- odpowiedział uśmiechnięty.
- Ufff.- wypuściłam powietrze, a on się zaśmiał.
- Jesteśmy.- powiedział, na co ja wyszłam z samochodu. Przed sobą miałam dużą, ale skromną szkołę. Zaraz się zacznie.... Lou wyszedł z samochodu i złapał mnie za rękę. Gdy weszliśmy do szkoły, wszystkie spojrzenia padły na nas, a dokładnie na mnie. Podeszliśmy do grupki chłopaków.
- Harreh!- krzyknął Louis przytulając jednego od tyłu. Zaczął się z wszystkimi witać, a ja stwierdziłam, że powinnam poszukać swojej szafki. Zaczęłam się rozglądać po korytarzu, gdy nagle podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Hej, mam na imię Alex. Ty zapewne jesteś Nicole. Jestem w samorządzie, chodź pokarzę ci twoją szafkę. Jej numer to 34. O to tu.-powiedział i pokazał na szafkę tuż za mną.
- Dzięki.- powiedziałam i otworzyłam swoją szafkę.
- Spoko, to twój plan lekcji. I jak będziesz czegoś potrzebowała, to przyjdź do mnie.- powiedział i wręczył mi kartkę. Mam pierwszy WF. Wzięłam torbę na WF i ruszyłam korytarzem w kierunku hali sportowej. Obok niej była szatnia, do której weszłam. Na szczęście tam dziewczyny się do mnie uśmiechały. Przebrałam się i wyszłam z szatni. Podeszłam do nauczyciela, który od razu się do mnie uśmiechnął.
- Ooo...Nicole! Dzisiaj na zachętę zagramy sobie w jakieś gry, ok?- spytał i dziewczyny za mną wydały okrzyk radości.
- Dziewczyny, to Nicole.- powiedział i wszystkie dziewczyny się ze mną przywitały. Weszłyśmy na halę gadając. Wszystkie lekcje minęły bardzo szybko i przyjemnie. Wyszłam ze szkoły i poczekałam na Louisa. Nagle mnie minął z jakimiś dwoma facetami.
- Poczekaj przy samochodzie! Zaraz wracam!- krzyczał Louis. Chciałam zostać i poczekać, ale coś mi mówiło, żeby pójść za nimi. Chowałam się za drzewami, aż oni zaciągnęli Louisa w ciemny zaułek. Podeszłam do ściany i wyjrzałam zza rogu. Faceci stali tyłem do mnie, więc raczej mnie nie zauważyli.
- Gdzie forsa?!- krzyknął jeden z nich.
- Nie mam! Na prawdę!- krzyknął wystraszony Louis. Jeden z nich kopnął go w brzuch. Skulił się i opadł na ziemię. Zakryłam dłonią usta. Muszę mu pomóc.
- Gdzie kasa?!- krzyknął drugi facet.
- Mówiłem, że nie mam!- krzyknął Louis, za co dostał w twarz.
- Zostawcie go!!!- krzyknęłam i wybiegłam im naprzeciw.
- Ooo... Kogo my tu mamy?- obrócił się w moją stronę jeden z nich.
- Nicole, uciekaj!- krzyknął Louis. Przebiegłam obok nich i stanęłam przed Louis'em.
- Zostawcie go w spokoju...- powiedziałam.
- Bo co nam zrobisz?! Dziewczynka nam coś zrobi! Ojeju, już się boję...- powiedział sarkastycznie facet. Jeden z nich podszedł do Louisa i kopnął go w brzuch. Nie wytrzymałam. Poczułam mrowienie na plecach. Faceci wytrzeszczyli oczy.
- Czym ty jesteś?- spytał jeden.
Nie odpowiedziałam tylko rzuciłam nim o ścianę, tak mocno,  aż cegły powypadały. Drugi popatrzył na mnie i szybko pomógł wstać swojemu koledze.
- Już. Idźcie stąd!- krzyknęłam, a oni uciekli. Od razu odwróciłam się do Louisa i wzięłam go na ręce. Nie wiedziałam, że byłam tak silna. Szłam w stronę samochodu. Położyłam go na tylnych siedzeniach, a sama usiadłam za kierownicą. Nigdy nie prowadziłam, ale jakoś dałam radę dojechać do mojego domu. Znowu wzięłam go na ręce i weszłam do domu. Położyłam go na kanapie, a moja ' mama '   pobiegła po apteczkę. Stałam obok i patrzyłam jak przeczyszcza mu rany.
- Nicole... Ty mu to zrobiłaś?- spytała gdy nakleiła mu plaster.
-Nie.- odpowiedziałam
- To kto? I dlaczego?- spytała odwracając się do mnie.
- Dwóch facetów chciało od niego forsę. Tyle wiem.- powiedziałam.
- Uratowałaś mnie.- wychrypiał Louis. Uklękłam przy nim i złapałam go za rękę.
- Czemu ci to zrobili?- spytałam.
- Harry im wisi forsę.- powiedział.
- A więc to przez Harry'ego!- krzyknęłam i zaczęłam przeszukiwać kurtkę Louis'a. Znalazłam telefon i wybrałam numer pod wpisem " Harry ". Po dwóch sygnałach odebrał.
-Lou!- wrzasnął do słuchawki.
- Przez ciebie Lou został pobity! Przyjedź tu albo będzie z tobą źle!- krzyczałam.
- Boże, co? Gdzie on jest?- spytał surowym tonem.
- 34 Baker Street. Masz 5 minut.-powiedziałam i się rozłączyłam. Boże, co mnie napadło? Odwróciłam się i zobaczyłam jak moja mama bierze torbę.
- Nicole, zaopiekuj się swoim kolegą. Ja idę do pracy na drugą zmianę. Wrócę po 22! Pa!- krzyknęła i wybiegła z domu. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
~~~~~~~~~~~
Jest 2 rozdział! Bardzo dziękuję wszystkim komentującym i czytającym. Czytasz-skomentuj! I teraz malutki szantażyk. +5 komentarzy=następny rozdział. ;) ~Wika

2 komentarze:

  1. superowy czekam gorąco na nexta :* Świetne opowiadanie jak na razie :D Masz talent do pisana opowiadań :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*** Widziałam twojego bloga i jest strasznie fajny ;**

      Usuń