Zapraszam do mojego nowego bloga, na nowym koncie.
www.believeinmystory.blogspot.com
Wiem, że adres mało się różni od tego :) Serdecznie zapraszam! Opowiadanie nie dotyczy żadnej z gwiazd i jest fantasy ;P
Zapraszam!
~Wika
wtorek, 22 października 2013
wtorek, 15 października 2013
Komentarze
Pamiętajcie o tym, że nie dodam prologu, jak nie będzie żadnych komentarzy pod ostatnim rozdziałem tamtej opowieści...
czwartek, 10 października 2013
UWAGA!!! CZYTAĆ!!!
A więc, wraz ze skończeniem tej opowieści, biorę malutki 'urlop'. Dokładnie, to tydzień. Obiecuję wam, że za tydzień pojawi sie prolog następnej opowieści! Nie opuszczajcie tego bloga ;-;
~ Wika *-*
środa, 9 października 2013
Dark Love - rozdział 21
* Zac POV *
Nagle poczułem, jak jej palce się ruszają. To pewnie odruchy pośmiertne... Ale potem coś usłyszałem.
- Zac...- usłyszałem cichy głos. Zobaczyłem, że wychodzi z ust Nicole. Miała otwarte oczy i patrzyła sie na mnie. Zacząłem płakać ze szczęścia.
- Ty... Ty żyjesz!- krzyknąłem, a ona sie uśmiechnela.
- Tak, Zac. Żyję.- powiedziała już normalnie. Wszyscy ją przytulili.
- Wygraliśmy?- spytała. Pokiwałem głową. Uśmiechnęła sie.
- Ale... Jak to możliwe, że żyjesz? Przecież...- powiedziałem zdezorientowany, ale Niall mi przerwał.
- Widocznie święta wyrocznia sie nie myliła. ' Wybranka swe życie odda, aby ratować nas, lecz nie umrze, pocałunek miłości wskrzesi ją. '- zacytował Niall.
Nadal nie rozumiałem.
- Kocham cię głuptasie.- powiedziała Nicole i mnie pocałowała. Usłyszałem wiwaty i okrzyki.
- To już koniec.- powiedziała Nicole szczęśliwa.
- Tak. To już koniec wojny.- powiedziałem. Wróciliśmy do naszego lasu. Nagle Max się zatrzymał.
- Nie mogę z wami dalej iść. To granica.- powiedział ze smutkiem.
* Nicole POV *
- Ale... Jak ty tylko przeżyłeś... Wilki wyginą?- spytałam.
- Tak.- powiedział Max.
- I będziesz po drugiej stronie aż umrzesz?- spytałam, a on kiwnął głową. Podbiegłam do niego i wzięłam go za łeb. Potem powoli przeciągnęłam Max'a na naszą część. Wilk skoczył uradowany.
- Dziękuje. - powiedział.
- Nie ma za co.- powiedziałam i wszyscy udaliśmy się do mojego domu.
***
Teraz? Mam powiedzieć, co sie dzieje teraz? Otóż jestem z Zac'iem. Zapomniałam o Lou. Harry jest z Emily. Przyzwyczaił sie do tego, ze jest jedynym człowiekiem z nas. A Max? Znalazł sobie wilczycę. Wszystko sie dobrze skończyło...
wtorek, 8 października 2013
Dark love - rozdział 20
Obudziłam się oparta o zimną ścianę jaskini. Nikogo nie było w środku oprócz mnie. Kamień był odsunięty, więc mogłam wyjść. Zeszłam ze skarpy i zobaczyłam jak wszyscy trenują. Próbowałam jak najciszej zejść, ale z moim szczęściem, nadepnęłam na gałązkę i wszyscy odwrócili się w moją stronę.
- Ymm... Nie przeszkadzajcie sobie.- powiedziałam, ale oni stali w miejscu. Przeszłam obok wszystkich, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Niall'a. Podeszłam do Zac'a.
- Gdzie Niall?- spytałam.
- Tam.- powiedział i wskazał palcem na trzy osoby stojące na polu walki. Zbiegłam szybko i podeszłam do nich. Nagle zobaczyłam Emily i Harry'ego. Rozmawiali z Niall'em.
- Emily!- krzyknęłam, a łzy szczęścia zaczęły mi spływać po policzkach. Odwróciła się w moją stronę. Płakała. Podbiegłam do nich.
- Co sie stało? - spytałam patrząc to na lokowatego, to na Emily. Niall spuścił wzrok.
- Harry? Co ty tu robisz? - spytałam zdezorientowana całą sytuacją.
Nikt nic nie powiedział.
- Jak ty tu jesteś, to czemu Lou też nie przyszedł?- spytałam.
- Lou zniknął.- powiedział cicho Harry.
Wytrzeszczyłam oczy. Co on mówi?!
- Jak to zniknął? I czemu Emily płacze?- spytałam łamiącym się głosem.
- Jestem zaszczycona tym, że mogę walczyć przy twoim boku.- powiedziała Emily i mnie przytuliła. Nagle usłyszeliśmy dźwięk rogu.
- Idziemy. Już. Harry, schowaj się w jaskini. Nie wychodź stamtąd. Ktoś później po ciebie przyjdzie. Zaczyna się wojna.- powiedział Niall. Harry bezzwłocznie pobiegł do jaskini, a ja, Emily i Niall, udaliśmy sie do małej ćwiczącej grupy.
- Koniec ćwiczeń. Czas na wojnę.- powiedziała Emily. Wszyscy posmutnieli. Nie mogłam na to patrzeć. Weszłam na zwalone drzewo i wrzasnęłam.
- Wygramy to! Nie pozwolę wam na przegraną! Nie możecie sie poddać!- krzyknęłam. Usłyszałam ciche pomrukiwania.
- Wygramy to!- krzyknęłam głośniej.
- Powtórzcie! WYGRAMY TO!!!- krzyknęłam, a wraz ze mną wszyscy.
Uśmiechnęłam się. Wszyscy z okrzykiem bojowym zbiegli na pole bitwy. Ustawiliśmy się w szeregu. Nikogo przed nami nie było. Nagle usłyszeliśmy okrzyk i z lasu na przeciwko wyszło Ok. 100 żołnierzy. Między nami było 100 metrów. Nagle usłyszałam przeraźliwe wrzask i wszyscy ruszyli na siebie. Nagle coś ujrzałam. Stanęłam w miejscu. Żołnierze mieli poodsłaniane twarze. Ujrzałam znajomą twarz. Lou. Przeciwko mnie? To niemożliwe... Ale wtedy, spojrzał w moje oczy. Były przepełnione nienawiścią. Ruszyłam na grupę przeciwnika. Stopniowo przegrywaliśmy. Wilki skakali na żołnierzy, ale oni byli uzbrojeni. Wrzasnęłam i walnęłam pięścią w ziemię. Nagle poczułam dziwne uczucie w sercu. Zobaczyłam, że cała sie świecę. Krzyknęłam i skoczyłam na żołnierzy. Nagle z mojego ciała wyprysnela jakaś niebieska mgła i wszyscy żołnierze odlecieli kilka metrów w tył. To tyle? Koniec wojny?
- Wygraliśmy?- spytałam odwracając się do moich sprzymierzeńców.
- Nicole!- wrzasnął Zac. Odwróciłam sie szybko do przeciwnika i ujrzałam jak Lou ledwo sie trzyma na nogach z karabinem w ręku.
- Dowidzenia Nicole.- powiedział i wyszczerzył zęby w chytrym uśmieszku. Na początku nic nie rozumiałam, ale wtedy poczułam silny ból w klatce piersiowej. Krwawiłam. Ujrzałam tylko jak Max skacze na Lou i zagryza go. Upadłam. Ciemność.
* Perspektywa Zac'a *
- Nie!- wrzasnąłem łapiąc ciało Nicole. Moje łzy zaczęły zlatywać na twarz Nicole. Potrząsnąłem ją. Momentalnie zrobiła się lodowata. Zacząłem płakać. Kochałem Nicole. Wiedziałem, że Lou ją zabije. I jej nie ochroniłem. Zrobiło się cicho. Słychać było tylko mój szloch i wrzaski. Zrobiło się zimniej. Obejrzałem się. Z wojny przeżył tylko Niall, Emily i Max. Wszyscy inni umarli... Nicole umarła... Wziąłem Nicole na ręce. Wyminąłem ich i zaniosłem ją na skarpę. Niedługo po tym zjawili się też oni z Harry'm. Wszyscy płakali, ale ja najbardziej. Nicole nie żyje. Nie ma jej tu z nami. Na zawsze odeszła. Moje serce umarło wraz z nią. Zacząłem płakać jeszcze bardziej i wziąłem lodowatą twarz do dłoni i pocałowałem ją. Chociaż ona nie żyła, pocałunek był ciepły. Wziąłem jej rękę w dłoń. Nagle poczułem...
/ Ta dam!!! Wiem że straszne zakończenie. Popłakałyście się? Ale to jeszcze nie koniec. Może będzie Happy end? Jeszcze będzie następny rozdział. Nie bójcie sie :D
niedziela, 6 października 2013
Dark Love - rozdział 19
HRano obudziłam się znowu na czyimś grzbiecie. Tym razem był to czarny jeleń. Zac siedział tuż za mną i pilnował abym nie spadła. Gdy dotknęłam go, on spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Księżniczka sie obudziła.- powiedział.
- Czemu mnie nie obudziliście?- spytałam.
- Tak słodko śpisz.- powiedział Zac prawie nie wybuchając śmiechem.
- Ej!- krzyknęłam, ale też sie zaśmialam.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i usiadłam naprzeciw Zac'a. Zatrzymał jelenia i sie zaśmiał.
- Nic nie widzę przez ciebie.- powiedział.
Odwróciłam się do niego plecami.
- Lepiej?- spytałam ironicznie. Poczułam jak Zac przyciąga mnie do siebie. Położył moją głowę na kolanach.
- Lepiej.- powiedział uśmiechnięty.
- A tak w ogóle, gdzie jesteśmy?- spytałam widząc tylko korony drzew.
- Niedługo będziemy w Dolinie Śmierci. Tam się spotykamy z watahą Max'a.- powiedział i momentalnie uśmiech znikl mu z twarzy. Dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Ej, uśmiechnij się...- powiedziałam zasmucona. Zac wyszczerzył zęby, a ja wybuchnęłam śmiechem. Nagle poczułam dziwne uczucie. Takie... Niezwykle. Przyjemne. W głowie miałam tylko obrazy Zac'a. Nie... Nie mogę sie w nim zakochać! Nagle podjechał do nas Niall na białym jeleniu.
- Co tak gruchacie?- spytał, za co został strącony z jelenia przez Zac'a. Chwilę później znowu był przy nas. Nagle zapadła cisza. Wszystkie zwierzęta się zatrzymały. Usiadłam i zobaczyłam stado wilków. Na przodzie stał wielki, czarny wilk.
- Gdzie Max?- szepnęłam.
- Jak to gdzie. Na przodzie. Wilki zmieniają futro i ubarwienie.- powiedział Zac cicho.
Zeszłam z jelenia i podeszłam do czarnego wilka. Spojrzałam mu w oczy.
- Max.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Tak.- powiedział, a jego oczy wypełniły sie łzami.
- Ej... Wygramy tę wojnę. Obiecuję.- powiedziałam głaszcząc go po głowie.
Nie jestem pewna, czy wilki umieją się uśmiechać, ale jestem pewna że Max sie uśmiechał.
- Idziemy?- spytał Zac podchodząc do nas. Kiwnęlam głową. Nagle zwierzęta sie zatrzymały.
- O co chodzi?- spytałam. Zac podszedł do największego jelenia i wrócił do nas. Zwierzęta sie boją. Nie wejdą do Doliny Śmierci za nic. Nawet jeśli chodzi o historyczną wojnę.- powiedział załamany.
- No nic. Joseph, Michael, chodźcie. Weźcie ich na siebie. Ja wezmę Nicole.- powiedział Max i dwa inne wilki wzięły Zac'a i Niall'a na grzbiety.
Wsiadłam na max'a i ruszyliśmy. Szliśmy bardzo długo, gdy się zatrzymaliśmy nad skarpą. Na dole ciągnęło się wielkie pole.
- Pole bitwy.- powiedział Max i dopiero teraz zauważyłam, że sie ściemnia.
Poszliśmy do głębokiej jaskini i zasnęliśmy wyjście wielkim kamieniem.
Rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy posiłek.
- To już jutro.- powiedział Zac, a niektóre wilki zaczęły jęczec. Wtuliłam się w futro Max'a.
- Ja tego nie zrobię.- powiedziałam cicho, ale na tyle głośno, że wszyscy obrócili twarze i pyski w moją stronę.
- Nie bój się.- mruknął Max, a ja bardziej sie w niego wtuliłam. Był ciepły jak kaloryfer. Zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam. /UWAGA!!! Za 2 rozdziały koniec!!! Chyba że połącze 2 w jednym. Jak chcecie :D
;-; Halo? ;-;
Może i popadam w histerię, ale minęły już 4 dni, a nie ma żadnego komentarza pod moim ostatnim rozdziałem :( gdzie jesteście? ;-; nadal jest zasada 1komentarz= następny rodział
:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(
czwartek, 3 października 2013
Dark Love - rozdział 18
Zeskoczyłam z jelenia i oparłam się o drzewo. Zac złapał mnie za dłoń.
- To ty, Nicole. Jesteś wybranką.
- Ale... Ale nie jestem gotowa... Ty jesteś o demnie lepszy... - powiedziałam cicho.
- Słuchaj, razem z Niall'em urodziliśmy się w lesie. Gdybym nie był lepszy od ciebie, umarłbym od razu.- powiedział.
Spojrzałam na niego.
- Tobie wystarczy kilka dni na ćwiczenia. I będziesz lepsza ode mnie.- powiedział.
Wziął dłonie w moje ręce. Nagle poczułam zimny wiatr. Zac rozejrzał się zaniepokojony.
- Nicole, pokażesz mi list, który zostawiła ci Roxy?- spytał próbując zachować spokój. Wyjęłam list z kieszeni i podałam go chłopakowi zdziwiona, że coś wiedział o tym. Zac uważnie czytał list kilka razy.
Nagle zmiażdżył go i odrzucił papierek w krzaki. Nagle poczuła lekki ból w skroniach.
' Będziesz musiała stawić się twarzą w twarz ze swoją drugą połówką '- usłyszałam głos w głowie.
- Boję się tego...- powiedziałam odsuwając sie od niego.
- Byłeś przy mnie przez cały czas?- spytałam go analizując głos w mojej głowie z jego głosem.
- Tak.- odparł krótko. Zapadła grobowa cisza. Skóra chłopaka zrobiła się blada, a jego oczy wypełniły się czernią.
- Twoja druga połówka... LOUIS?!- wrzasnął, a jego głos odbił sie echem. Odsunęłam sie od niego. O co mu chodzi?
- Idziemy.- warknął, a ja posłusznie podreptałam za nim.
Gdy dotarliśmy na polane, ujrzałam Niall'a.
- Niall!- krzyknęłam i po chwili mnie przytulił.
- Gdzie byliście?- spytał Zac'a, ale on tylko stąpając ciężko wziął luk i strzały, po czym zbiegł z Polany.
- Nie wiem co sie z nim dzieje. Gdy dowiedział sie, ze moja druga połówka to Louis, strasznie sie zdenerwował.
- Oj, Zac... Ty zazdrosniku...- powiedział Niall, patrząc jak jego brat łamie strzały.
- On? Zazdrosny? O mnie?- spytałam nie wierząc co bliźniak mówi.
- Tak... Przeczytałas mu list, hę?- spytał, jakby to było oczywiste.
- Tak, a co?
- Wszystko jasne. Boi się. Boi sie że coś ci się stanie. Chociaż, wie, że wyrocznia...- Niall urwał i spuścił wzrok. Nagle usłyszałam grzmoty. Granica zaczęła coraz mocniej świecić, gdy się uspokojiła.
- Zac!- krzyknął niall i po chwili jego brat był przy nas.
- Zwołaj zwierzęta. Już czas. Musimy zejść do Doliny śmierci.- powiedział, a Zac pobiegł w las.
- Co się dzieje?- spytałam.
- Mamy mało czasu. Ruszamy na wojnę.
/ UWAGA! Opowiadanie niedługo się kończy :) Ale nie zakończę tego bloga. Będę pisać dużo opowiadań, wiec nie opuszczajcie bloga, gdy sie skończy opowiadanie :** Taki 'spojler'. Opowiadanie kończy sie za MAX 3 rodziały ;)
Dark Love - rozdział 17
- Roxy?!- krzyknęłam ponownie, ale odpowiedziała mi głucha cisza.
Zaczęłam biegać po całym domu znajdując wiecej śladów krwi. Krzyczałam , ale nikt nie odpowiadał. Pobiegłam do swojego pokoju. Był nietknięty... Usiadłam na łóżku. Nagle zauważyłam w ścianie obok, świeżo namalowaną część. Widać to było, po lekko jaśniejszym kolorze. Podeszłam do niego i dotknęłam ręką. Była bardzo świeżo namalowana. Zapukałam w ścianę. Była pusta. Kopnęłam ją z całej siły, a odłamki jej rozsypały się. Tony kurzu wyleciały z dziury. Nagle ujrzałam w dziurze skrzynkę. Czarna, mała skrzynka. Wyjęłam ją powoli. Po otworzeniu jej, ujrzałam liścik. Rozwinęłam go.
" Droga Nicole. To koniec. Przyszedł na ciebie czas. Wyrocznia się wypełni, a ty będziesz musiała stanąć oko w oko ze swoją drugą połową. Za chwilę mnie znajdą. Pewnie jak to czytasz, mnie już nie ma. Ale pamiętaj. Od teraz zostało około 2 tygodni. Śpiesz się. Znajdziesz nowych sprzymierzeńców, ale także i wrogów. Nie możesz zawieść. Od ciebie zależy życie twoich bliskich, a także i całego świata. Całuję poraz ostatni,
Roxy xx "- przeczytałam. Łzy zlatywały mi po policzkach. Nie jestem gotowa. Zazwyczaj musiałam ratować własną skórę, a teraz mam ratować świat? Ta 'wyrocznia' na pewno sie myli. To pomyłka. To nie ja. Na pewno. Poza tym, skąd Roxy wiedziała o tym, że ją za chwilę znajdą? A No tak. Jest wielką czarownicą. Nadal nie przyjmuję tego do świadomości, ale raczej tak jest. A najgorsze pytanie... Kto ma ją znaleźć? Na wojnie z kim mam umrzeć? Od czego mam uratować świat? Złapałam się za głowę. Podeszłam do okna. Dotknęłam szyby, która automatycznie pokryła się szronem, choć na dworze świeciło słońce. Nagle pojawiły się literki.
'A więc dręczą cię te pytania?'
- Zac? To ty?- spytałam.
' Nie, czerwony kapturek. Oczywiście, że ja!'
- Czemu nagle do mnie gadasz? Czemu dopiero teraz?- spytałam z wyrzutem.
' Mamy tylko 2 tygodnie. Natychmiast wracaj do lasu. W tej chwili. Unikaj osób. Uciekaj.'
- Co?- spytałam, ale szron szybko zniknął. Wzięłam list do ręki i wybieglam z domu. Coś musiało sie stać. Posłuchałam Zac'a i pobiegłam do lasu. Obok mnie przechodzili mężczyźni z nisko nasuniętymi kapeluszami. Ubrani w czarne garnitury i zaopatrzeni w czarne walizki mijali mnie. Gdy byłam coraz bliżej lasu, zaczęli na mnie wpadać. Co sie dzieje? Zaczęłam coraz szybciej biec. Faceci zaczęli mi zagradzać drogę, ale ja odpychałam ich tylko i biegłam szybciej. Nagle usłyszałam za sobą zdaje sie tysiące kroków. Obróciłam się. Wszyscy mężczyźni teraz mnie gonili. Nagle poczułam mocny powiew wiatru i wskoczyłam w krzaki. 'Facetów w czerni' nigdzie nie było. Byłam w lesie. Nagle usłyszałam donośny stukot kopyt. Ujrzałam Zac'a jadącego na dużym, czarnym jeleniu, wołając mnie.
- Zac!- krzyknęłam uradowana.
Jeleń od razu odwrócił się w moją stronę i przybiegł do mnie.
- Nicole! Boże!- Zac wciągnął mnie na jelenia i mnie przytulił. Gdy się odemnie odsunął, ujrzałam w jego oczach łzy.
- Zwołaliśmy wszystkich których znamy. Powinni pomóc. - powiedział łamiącym się głosem.
- Wilki są po naszej stronie. Też będą walczyły.- powiedziałam, a Zac sie lekko uśmiechnął.
- To dobrze.- mruknął.
- Zac, ja... To pomyłka. Ja nie mogę nikogo uratować! Wyrocznia się na pewno pomyliła!- powiedziałam, a Zac pokręcił głową.
- Wyrocznia się nigdy nie myli.- powiedział i ruszył w las.
środa, 2 października 2013
Dark Love - rozdział 16
Obudziłam sie. Drzewa nademną chodziły. Zaraz co? Leżałam na czymś miękkim. Zastanowiłam sie. To coś sie ruszało... Obróciłam się i ujrzałam białe futro pod sobą. Max?
- Max?- szepnęłam. Wielki łeb odwrócił się ku mnie.
- Wstałaś. Dobrze. - powiedział i sie odwrócił.
- Co? Ile byłam nieprzytomna? Od ile idziemy?- spytałam.
- IdzieMY? Raczej ja ciebie niosę.- zaśmiał się Max.
- Nieważne... Od ile mnie niesiesz?- spytałam podenerwowana.
- Moja watahą idzie już bez przerwy dwa dni.- powiedział. Nagle stanął i zawył.
Wszystkie wilki podeszły bliżej niego i się położyły.
- Jutro o świcie ruszamy. Przyspieszymy tempo.- powiedział, podszedł do wielkiego drzewa i się położył. Zsunęłam sie z niego i usiadłam naprzeciw mu.
- Muszę iść. Na prawdę. Roxy jest w niebezpieczeństwie.- powiedziałam patrząc mu w oczy. Nagle jego niebieskie oczy wypełniły się łzami. Pochylił ku mnie łeb i położył go na moich kolanach. Dotknęłam jego białego futra.
- Może i tak byc juz za późno.- powiedział cicho Max.
- Dlatego muszę tam dotrzeć jak najszybciej.- powiedziałam i otarłam jego łzę. Lekko się uśmiechnęłam. Max jeszcze bardziej posmutniał.
- Znasz wyjście z tego lasu najbliżej mojego domu?- spytałam się. Biały wilk wstał.
- Chodź za mną.- powiedział. Szliśmy bardzo krótko, aż Max się zatrzymał.
Stanął przed gęstymi krzakami i zawył. Te się przedemną rozstąpiły.
- Dziękuję. Za wszystko.- powiedziałam i go przytuliłam.
- Ej... Nie żegnamy sie na długo. Pamiętaj. Jak załatwisz sprawę, wróć jak najszybciej do lasu.- powiedział Max i wskazał głową abym weszła w krzaki.
Uśmiechnęłam sie do niego i zagłebilam sie w krzakach. Niby był mały, ale bardzo długi. Nagle wyskoczyłam z żywopłotu w moim ogródku. Patrzyłam z niedowierzaniem na żywopłot, a jego gałązki szybko zamknęły przejście. Nie traciłam czasu i weszłam do domu. Dziwne. Drzwi były otwarte. Gdy weszłam do domu, ujrzałam najgorszy widok. Wszędzie leżały połamane meble, kartki, potłuczone oprawionej zdjęcia, z ścian była na wpół zerwana tapeta, gdzie nie gdzie były ślady krwi.
- Roxy?!- krzyknelam.
wtorek, 1 października 2013
Dark Love - rozdział 15
Zac patrzył się na mnie z przerażeniem.
Coś mamrotał, aż się spojrzał na mnie.
- Twoi rodzice umarli. Zostałaś wychowana przez Roxy Osbourne. Ona była wielką czarownicą. To ona stworzyła wielką granicę. Wychowała cię. Wiedziała jaka jesteś i wybrała ciebie. Poznałaś później nas oraz największą watahę. Jesteś od małego przygotowywana by ocalić nas. Gatunki, które powinny nie istnieć na tej planecie... Granica słabnie. Coś się dzieje złego. Mamy mało czasu.- powiedział na jednym takcie. Zapadła chwila ciszy. Słychać było szybkie oddechy Zac'a.
- Mamy mało czasu? Granica słabnie? Co złego sie dzieje?- spytałam po chwili. Nie mogłam przyjąć do siebie, że jestem 'wybranką'.
- Coś złego sie dzieje z czarownicą.- powiedział ze strachem w głosie Zac. Wyszczerzyłam oczy i zaczęłam biec. Biec do domu. Nie zważałam na wołającego Zac'a. Biegłam coraz szybciej. Nagle obejrzałam sie. Nie poznawałam okolicy. Gdzie ja jestem?
* Perspektywa Zac'a *
- Nicole! Czekaj!- biegłem przez chwilę tuż za nią, gdy jakaś siła odepchnęła mnie, a Nicole nie było. Przekroczyła granicę. Miałem jej pilnować, aż Niall wróci, i co? Znów zawiodłem.
Pobiegłem do naszego schronu i chwile później wrócił niall.
- Gdzie Nicole?- spytał przeszukując szałas.
- Ymm... Uciekła.- powiedziałem szybko.
- I ty jej nie złapałeś?- spytał ironicznie.
- Przekroczyła granice.- powiedziałem spuszczając głowę w dół. Zapadła cisza.
- Nie wiem jak sobie poradzi. Ten las ciągnie sie w nieskończoność. Tylko my znamy wyjścia z niego. A na terytorium wilków...- powiedział niall, a do oczu napłynęły mu łzy.
* Perspektywa Nicole *
Chodziłam po lesie jak głupia już parę godzin. Zrobiło się strasznie zimno, a ja byłam głodna. Kiedy już nie miałam sił, opadłam na ziemię.
- Max! Pomocy!- krzyknęłam ostatkiem sił. Ciemność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)