- Czy my się znamy?- spytałam ponownie wycierając usta z krwi.
- Nie. Mam na imię Niall.- powiedział robiąc krok w przód. - Przyjaciel Louis'a i Harrego.
Zrobiłam krok w tył.
- To... Skąd wiesz że to normalne?- spytałam robiąc krok w przód.
- Sam jestem taki jak ty. Przechodziłem przez to samo.- powiedział.
- Tak? Pokaż skrzydła.- powiedziałam krzyżując ręce.
- Nie wierzysz mi? Proszę bardzo.- powiedział, a z jego pleców wyrosły dwa duże skrzydła. Były o wiele większe od moich. Podeszłam do niego podekscytowana. Dotknęłam jego skrzydeł. Pod moim dotykiem nerwowo zamachały.
- To... Skąd taka ładna dziewczyna robi w tak mrocznym lesie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się. Nagle zobaczyłam przedemną zakapturzonego blondyna. Zamknęłam oczy. Gdy znów je otworzyłam, przedemną stał normalny Niall. Nie, on na pewno nie jest tajemniczym gościem...
- Coś się stało?- spytał zaniepokojony.
- Yyyyy... Nic.- szepnęłam. Odsunęłam się od niego na chwilę.
- Jestem tu, ponieważ zaatakowałam Lou. Mogę zrobić krzywdę swoim bliskim...- powiedziałam i spuściłam głowę.
- Ej... Spokojnie... Nauczę cię jak nad sobą panować, Ok? A teraz może pójdziemy na spacer, Hm?- powiedział i się uśmiechnął. Odwzajemnilam uśmiech i chwilę potem szliśmy koło drzew omijając pajęczyny. Nagle zrobiło się bardzo zimno. Zimny wiatr rozwiał moje włosy. W lesie zrobiło się strasznie cicho. Odruchowo złapałam blondyna za rękę. Nagle zobaczyłam jak z pagórka naprzeciw nas schodzi grupa chłopaków. Byli umięśnieni. Jeden z nich szedł na czele. Max? Co on robi? Tym razem jego blond włosy przybrały trochę ciemniejszego koloru. Zamiast niebieskich oczu, miał czarne. Niestety, sklepienie we mnie. Rzeszty w ogóle nie poznałam. Nagle dopadł mnie straszny smród. Smród mokrego psa. Gdy grupa zbliżała sie do nas coraz bardziej, niall przyciągnął mnie do siebie i schował za plecami.
- Oddaj dziewczynę i po sprawie.- warknął Max. Nastolatcy powoli nas okrążali.
- Nie. Jest moja, Ok? Pierwszy ją znalazłem.- powiedział Niall, a ja poczułam jak jego ciało zrobiło się strasznie gorące.
- Ciebie nawet nie zna, a założę sie że mnie od razu pozna.- powiedział Max i podszedł do mnie. Czerń w jego oczach jeszcze bardziej poczerniała. Wziął moje dwa nadgarstki i wpił usta w moje. Szybko sie wyrwałam i kopnęłam chłopaka w klatkę piersiową. Ten poleciał kilka metrów dalej. Wszyscy na mnie patrzyli ze zdumieniem, oprócz Niall'a, który wyglądał jakby był ze mnie dumny. Spojrzałam w stronę Max'a, ale zamiast niego, zza tony kurzu wyłonił się wielki, biały wilk
- Wiedziałem, że nie jesteś normalna. Wiedziałem. - warknął wilk.
- A ja nie wiedziałam że jesteś cuchnącym psem.- odgryzłam się.
- Nicole...- powiedział Niall. W jego głosie usłyszałam przerażenie. Czarna istota warknęła ze złości.
- Tym razem wam daruję życie. I tak umrzecie na walce z NIMI.- warknął wilk i wyszczerzył kły. Zawył, i cała grupa wraz z nim odbiegła w głębię czarnego lasu.
O czym on mówił? Czemu mielibyśmy umrzeć?
- Niall, o co mu chodziło?- spytałam, ale on wziął moja rękę i ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Chodź, wybudujmy szałas, bo jeszcze nas coś zje.- powiedział niall i się zaśmiał, choć po tym co dzisiaj zobaczyłam nie było mi do śmiechu. Wybudowaliśmy mały szczelny szałas i weszłam do środka. Nigdzie nie było Niall'a. Wyjrzałam zza szałasu, a Niall siedział na gałęzi tuż nademną.
- Śpisz tam?- spytałam.
- Tak, nie martw się o mnie. Ja tak zawsze śpię. No juz, idź spać.- powiedział i wymusił uśmiech. Weszłam spowrotem do szałasu i położyłam się na trawie. Wiedziałam, że niall na pewno nie z tego powodu śpi na drzewie.
aaaa super <3
OdpowiedzUsuń