- Ymm... Nie przeszkadzajcie sobie.- powiedziałam, ale oni stali w miejscu. Przeszłam obok wszystkich, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Niall'a. Podeszłam do Zac'a.
- Gdzie Niall?- spytałam.
- Tam.- powiedział i wskazał palcem na trzy osoby stojące na polu walki. Zbiegłam szybko i podeszłam do nich. Nagle zobaczyłam Emily i Harry'ego. Rozmawiali z Niall'em.
- Emily!- krzyknęłam, a łzy szczęścia zaczęły mi spływać po policzkach. Odwróciła się w moją stronę. Płakała. Podbiegłam do nich.
- Co sie stało? - spytałam patrząc to na lokowatego, to na Emily. Niall spuścił wzrok.
- Harry? Co ty tu robisz? - spytałam zdezorientowana całą sytuacją.
Nikt nic nie powiedział.
- Jak ty tu jesteś, to czemu Lou też nie przyszedł?- spytałam.
- Lou zniknął.- powiedział cicho Harry.
Wytrzeszczyłam oczy. Co on mówi?!
- Jak to zniknął? I czemu Emily płacze?- spytałam łamiącym się głosem.
- Jestem zaszczycona tym, że mogę walczyć przy twoim boku.- powiedziała Emily i mnie przytuliła. Nagle usłyszeliśmy dźwięk rogu.
- Idziemy. Już. Harry, schowaj się w jaskini. Nie wychodź stamtąd. Ktoś później po ciebie przyjdzie. Zaczyna się wojna.- powiedział Niall. Harry bezzwłocznie pobiegł do jaskini, a ja, Emily i Niall, udaliśmy sie do małej ćwiczącej grupy.
- Koniec ćwiczeń. Czas na wojnę.- powiedziała Emily. Wszyscy posmutnieli. Nie mogłam na to patrzeć. Weszłam na zwalone drzewo i wrzasnęłam.
- Wygramy to! Nie pozwolę wam na przegraną! Nie możecie sie poddać!- krzyknęłam. Usłyszałam ciche pomrukiwania.
- Wygramy to!- krzyknęłam głośniej.
- Powtórzcie! WYGRAMY TO!!!- krzyknęłam, a wraz ze mną wszyscy.
Uśmiechnęłam się. Wszyscy z okrzykiem bojowym zbiegli na pole bitwy. Ustawiliśmy się w szeregu. Nikogo przed nami nie było. Nagle usłyszeliśmy okrzyk i z lasu na przeciwko wyszło Ok. 100 żołnierzy. Między nami było 100 metrów. Nagle usłyszałam przeraźliwe wrzask i wszyscy ruszyli na siebie. Nagle coś ujrzałam. Stanęłam w miejscu. Żołnierze mieli poodsłaniane twarze. Ujrzałam znajomą twarz. Lou. Przeciwko mnie? To niemożliwe... Ale wtedy, spojrzał w moje oczy. Były przepełnione nienawiścią. Ruszyłam na grupę przeciwnika. Stopniowo przegrywaliśmy. Wilki skakali na żołnierzy, ale oni byli uzbrojeni. Wrzasnęłam i walnęłam pięścią w ziemię. Nagle poczułam dziwne uczucie w sercu. Zobaczyłam, że cała sie świecę. Krzyknęłam i skoczyłam na żołnierzy. Nagle z mojego ciała wyprysnela jakaś niebieska mgła i wszyscy żołnierze odlecieli kilka metrów w tył. To tyle? Koniec wojny?
- Wygraliśmy?- spytałam odwracając się do moich sprzymierzeńców.
- Nicole!- wrzasnął Zac. Odwróciłam sie szybko do przeciwnika i ujrzałam jak Lou ledwo sie trzyma na nogach z karabinem w ręku.
- Dowidzenia Nicole.- powiedział i wyszczerzył zęby w chytrym uśmieszku. Na początku nic nie rozumiałam, ale wtedy poczułam silny ból w klatce piersiowej. Krwawiłam. Ujrzałam tylko jak Max skacze na Lou i zagryza go. Upadłam. Ciemność.
* Perspektywa Zac'a *
- Nie!- wrzasnąłem łapiąc ciało Nicole. Moje łzy zaczęły zlatywać na twarz Nicole. Potrząsnąłem ją. Momentalnie zrobiła się lodowata. Zacząłem płakać. Kochałem Nicole. Wiedziałem, że Lou ją zabije. I jej nie ochroniłem. Zrobiło się cicho. Słychać było tylko mój szloch i wrzaski. Zrobiło się zimniej. Obejrzałem się. Z wojny przeżył tylko Niall, Emily i Max. Wszyscy inni umarli... Nicole umarła... Wziąłem Nicole na ręce. Wyminąłem ich i zaniosłem ją na skarpę. Niedługo po tym zjawili się też oni z Harry'm. Wszyscy płakali, ale ja najbardziej. Nicole nie żyje. Nie ma jej tu z nami. Na zawsze odeszła. Moje serce umarło wraz z nią. Zacząłem płakać jeszcze bardziej i wziąłem lodowatą twarz do dłoni i pocałowałem ją. Chociaż ona nie żyła, pocałunek był ciepły. Wziąłem jej rękę w dłoń. Nagle poczułem...
/ Ta dam!!! Wiem że straszne zakończenie. Popłakałyście się? Ale to jeszcze nie koniec. Może będzie Happy end? Jeszcze będzie następny rozdział. Nie bójcie sie :D
Super *.*
OdpowiedzUsuń