- Nicole! Nicole! Gdzie jesteś?!- krzyczeli Lou i Harry, gdy wbiegli do salonu.
- Tutaj głuptasy.- powiedziałam, a Emily zachichotała.
- Nicole?- spytał loczek, a jego oczy analizowały Emily.
- Co?- powiedziałam trochę głośniej wyrywając go z transu. Chwilę chłopcy patrzyli na mnie, gdy Lou się odezwał.
- Nicole. Skrzydła...- powiedział trochę ciszej przestępując z nogi na nogę.
- O to sie nie bój...- powiedziałam i wstałam razem z Emily z kanapy. Harry popatrzył na nas nerwowo. Na plecach dziewczyny były widoczne już dwa czarne cienie. Lokowaty omal nie podsko czył, a Lou ciągle się na mnie patrzył.
- Co to? Co to ma do cholery znaczyć?- spytał Lou. Uśmiech znikl mi z twarzy.
- To? To Emily. Moja przyjaciółka. Nie cieszy cię to, że jest taka jak ja?- spytałam. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem. Harry opadł na fotel i ukrył twarz w dłoniach.
- Ha- Harry?- spytała cicho Emily.
- Tak?- spytał zielonooki.
- Chodź, Lou, potrzebują chwilę prywatności.- szepnęłam do Lou, który poszedł wraz ze mną do mojego pokoju. Usiadł na łóżku i uśmiechnął się do mnie.
- Cieszę się wraz z tobą.- powiedział i uśmiechnął sie szyderczo.
- Co chcesz w zamian za to zdanie?- spytałam, a on pokazał palcem swój policzek. Pocałowałam go krótko, a on się zaśmial z wyższością. Wzięłam go za rękę i poszliśmy cicho schodami na dół. Wyjrzałam lekko zza rogu i ujrzałam...
szkoda ze taki krotka ale genialny <3
OdpowiedzUsuń